Epilog
Średniego wzrostu brunetka krzątała się po kuchni, z niecierpliwością wyczekując powrotu swojego męża i szwagra. Zawsze, gdy wyjeżdżali na polowania ona umierała ze strachu o nich i starała się zająć czymś ręce, żeby tylko nie myśleć o tym, co mogłoby się im przytrafić. Ze względu na swojego syna ona nie polowała już od czterech lat, ale nie mogła tego zabronić swojemu mężowi. Wiedziała, że łowcą jest się całe życie i sama musiała przyznać, że, mimo iż próbowała żyć jak normalny człowiek to jednak tęskniła za dawnym życiem, jakie prowadziła. Życiem pełnym niebezpieczeństw i adrenaliny.
Ciszę panującą w niewielkim domku jednorodzinnym, przerwał ostry dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę, mamo! – Krzyknął z salonu czteroletni Alexander John Winchester. Alysson uśmiechnęła się pod nosem i wytarła dłonie w papierowy ręcznik. Wiedziała, że chłopiec z jeszcze większą niecierpliwością, wyczekiwał powrotu ojca i wujka, dlatego jasne było, że to on musiał pierwszy powitać ich w drzwiach.
- Mieliście wrócić wczoraj – powiedziała głośno z lekkim wyrzutem w głosie, jednak mimo to uśmiechnęła się ciepło. Przeszła do przedpokoju i zobaczyła uradowanego Alexa skaczącego wokół Sama. Zdziwiło ją jednak to, że nie było z nimi Deana. – Gdzie jest Dean?
- Zaraz przyjdzie. Wyciąga torby z samochodu – odpowiedział Sam i przytulił na powitanie Alysson. W tej samej chwili drzwi wejściowe ponownie się otworzyły i w progu stanął zielonooki mężczyzna z kilkudniowym zarostem. Mimo, że był przed czterdziestką, to nie stracił swojego młodzieńczego uroku i kobiety wciąż oglądały się za nim z pożądaniem.
- Tata! – Krzyknął radośnie chłopczyk - młodsza kopia swojego ojca - i rzucił mu się na szyję. Dean zaśmiał się i uściskał syna.
- Czołem, mistrzu. Patrz, co dla ciebie mam – powiedział Dean, wręczając synowi model czarnego Dodge’a Charger’a z 1970 roku. Alex z zachwytem wziął do rąk kolejny samochodzik do swojej kolekcji i ciągnąc za sobą Sama, pobiegł rozanielony do salonu.
- Ja otworzę, mamo! – Krzyknął z salonu czteroletni Alexander John Winchester. Alysson uśmiechnęła się pod nosem i wytarła dłonie w papierowy ręcznik. Wiedziała, że chłopiec z jeszcze większą niecierpliwością, wyczekiwał powrotu ojca i wujka, dlatego jasne było, że to on musiał pierwszy powitać ich w drzwiach.
- Mieliście wrócić wczoraj – powiedziała głośno z lekkim wyrzutem w głosie, jednak mimo to uśmiechnęła się ciepło. Przeszła do przedpokoju i zobaczyła uradowanego Alexa skaczącego wokół Sama. Zdziwiło ją jednak to, że nie było z nimi Deana. – Gdzie jest Dean?
- Zaraz przyjdzie. Wyciąga torby z samochodu – odpowiedział Sam i przytulił na powitanie Alysson. W tej samej chwili drzwi wejściowe ponownie się otworzyły i w progu stanął zielonooki mężczyzna z kilkudniowym zarostem. Mimo, że był przed czterdziestką, to nie stracił swojego młodzieńczego uroku i kobiety wciąż oglądały się za nim z pożądaniem.
- Tata! – Krzyknął radośnie chłopczyk - młodsza kopia swojego ojca - i rzucił mu się na szyję. Dean zaśmiał się i uściskał syna.
- Czołem, mistrzu. Patrz, co dla ciebie mam – powiedział Dean, wręczając synowi model czarnego Dodge’a Charger’a z 1970 roku. Alex z zachwytem wziął do rąk kolejny samochodzik do swojej kolekcji i ciągnąc za sobą Sama, pobiegł rozanielony do salonu.
Alysson uśmiechając się słodko, podeszła do Deana i obejmując go w pasie, wpiła się namiętnie w jego usta.
- Nienawidzę, kiedy wyjeżdżacie na polowania – powiedziała z lekkim grymasem na ustach. Dean obdarzył ją jednym ze swoich szelmowskich uśmiechów i przejechał dłonią po jej włosach.
- Ja też tego nie cierpię, bo wtedy jestem z dala od was – odpowiedział, na co Alysson uśmiechnęła się czule. Pocałowała go w policzek i ujęła jego dłoń.
- Chodź. Upiekłam twoje ulubione ciasto – odparła i z szerokim uśmiechem, zaprowadziła go do kuchni.
- Ja też tego nie cierpię, bo wtedy jestem z dala od was – odpowiedział, na co Alysson uśmiechnęła się czule. Pocałowała go w policzek i ujęła jego dłoń.
- Chodź. Upiekłam twoje ulubione ciasto – odparła i z szerokim uśmiechem, zaprowadziła go do kuchni.
Ogień z kominka oświetlał przestronny salon i dwoje ludzi, którzy siedzieli wtuleni w siebie na kanapie. Ich syn spał twardo w swojej sypialni na górze i nic nie mogło zepsuć im tej chwili.
- Nie chcę żeby Alex był łowcą tak jak my – powiedziała cicho Alysson i upiła spory łyk wina.
- Ja też tego nie chcę, ale nie możemy ukrywać przed nim prawdy. A dobrze wiesz, że jeśli ją pozna to trudno będzie mu normalnie z tym żyć. To rodzinny biznes – odparł Dean, obejmując ją ramieniem.
- Wiem, ale jakoś nie mogę znieść myśli, że kiedyś będzie polował na te wszystkie potwory i narażał swoje życie tak jak my.
- Na razie nie martw się o to. Jeszcze daleka droga do tego – rzekł Winchester i pocałował ją w czubek głowy. Nie chciał myśleć o tym, co będzie w przyszłości. Dla niego najważniejsze było to, że razem z cudowną kobietą, którą kochał ponad życie, stworzył szczęśliwą rodzinę, o której zawsze marzył. Dla niego liczyło się tylko tu i teraz. W tej chwili nic więcej nie miało dla niego znaczenia.
- Nie chcę żeby Alex był łowcą tak jak my – powiedziała cicho Alysson i upiła spory łyk wina.
- Ja też tego nie chcę, ale nie możemy ukrywać przed nim prawdy. A dobrze wiesz, że jeśli ją pozna to trudno będzie mu normalnie z tym żyć. To rodzinny biznes – odparł Dean, obejmując ją ramieniem.
- Wiem, ale jakoś nie mogę znieść myśli, że kiedyś będzie polował na te wszystkie potwory i narażał swoje życie tak jak my.
- Na razie nie martw się o to. Jeszcze daleka droga do tego – rzekł Winchester i pocałował ją w czubek głowy. Nie chciał myśleć o tym, co będzie w przyszłości. Dla niego najważniejsze było to, że razem z cudowną kobietą, którą kochał ponad życie, stworzył szczęśliwą rodzinę, o której zawsze marzył. Dla niego liczyło się tylko tu i teraz. W tej chwili nic więcej nie miało dla niego znaczenia.
*******************************************
I wreszcie nadeszła ta nieunikniona chwila, w której muszę pożegnać się z tym blogiem. Pomyślałam, że to będzie dobry dzień na zakończenia tego opowiadania (równy rok temu opublikowałam pierwszy rozdział), ponieważ chciałam żeby koniec był właśnie taki trochę sentymentalny:D
W mojej głowie kiełkuje już kilka nowych pomysłów, ale nie wiem czy wyjdzie z tego coś większego. Tak więc jeszcze nie mówi ostatniego słowa; może jeszcze kiedyś wrócę z nowym opowiadaniem.
Na koniec oczywiście chciałam bardzo podziękować wszystkim tym osobom, które czytały moje wypociny i wspierały mnie dobry słowem, ale też ostrą krytyką :) Bez Was prowadzenie tego bloga nie miałoby sensu:*
Będzie mi brakowało tego opowiadania, ale wszystko ma swój koniec. Będę za wami tęsknić, do przeczytania (mam nadzieję) w bliżej nieokreślonej przyszłości:*
Lilith
Piękny epilog, bardzo mi się spodobał, ale z drugiej strony to smutne, że zakończyłaś opowiadanie. Mam nadzieję, że postanowisz coś jeszcze napisać. A co do tekstu: fajne zakończenie, Dean i Alysson razem, dwa gołąbeczki. Do tego Alex... Aww, miło widzieć Winchestera w roli ojca :)
OdpowiedzUsuńCo do zakończenie to tak naprawdę miało być całkowicie inne niż to, które opublikowałam. Miało być bez happy endu, ale dosłownie w ostatniej chwili postanowiłam je zmienić. I mam nadzieję, że wyszło na lepsze :)
UsuńJak zawsze brak mi słów, epilog świetnie opisany.Dżisas . . . zaraz kopnę w kalendarz przez ten smutek, że to koniec, więc już lepiej szykuj dla mnie trumnę.Awww . . . Alex *.* Młodsza kopia swojego taty, tak ? Haha , to ja już go sobie zajmuję < 3 . Mam nadzieję, że kiedyś się napomknę na Twoje kolejne opowiadanie . . . a więc . . . DO ZOBACZENIA ;* .
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to już koniec opowiadania. A dopiero pamiętam jak zaczęłaś je publikować, a później ja zrobiłam sobie przerwę.
OdpowiedzUsuńProlog jest świetny. Dean w roli ojca :) Teraz liczę, że zaczniesz pisać nowe opowiadanie i nie ukrywam, że fajnie by było, jakby tak samo było o Winchesterach :)
Witam. Zapraszam na 2 rozdział mojego opowiadania
Usuńhttp://pocalunek-lowcy.blogspot.com/
Zapraszam na prolog 2 na bloga
OdpowiedzUsuńhttp://rozkosze-nocy.blogspot.com/
Zapraszam na rozdział 1
OdpowiedzUsuńhttp://rozkosze-nocy.blogspot.com/
Kurczę lubię happy endy :D I twoje też mi się bardzo podobało, bo łowcy nigdy nie mieli łatwego życia, więc coś na koniec im się dobrego należy. Z drugiej strony szkoda, że to koniec opowiadania. Mam nadzieję, że niedługo zawitasz do nas z nowym pomysłem. Daj koniecznie znać :) Pozdrawiam i jednocześnie zapraszam na nowe rozdziały na losy-lowcow i po-drugiej-stronie-spn
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na rozdział 2
OdpowiedzUsuńhttp://rozkosze-nocy.blogspot.com/
Serdecznie zapraszam na mojego nowego bloga
OdpowiedzUsuńhttp://wygrac-milosc.blogspot.com/
Jest to fanfiction o filmie PO PROSTU WALCZ :)
A dodatkowo zapraszam na rozdział na blogu
http://rozkosze-nocy.blogspot.com/
Kurczę, żałuję że tak późno trafiłam na twojego bloga :C
OdpowiedzUsuńCzytam, czytam ucieszona że ktoś stworzył opowiadanie na podstawie mojego ukochanego Supernatural ♥ a tu bum ! na dole pisze że kończysz z blogiem :(
Tak się nie robi :D
Mam nadzieję, że jednak wrócisz :P
Przy okazji, zapraszam na swojego bloga, wpadnij jak znajdziesz chwilę :)
http://cookies-life-story.blogspot.com/
~Biszkopt